Mówi: Artur Gawiński - doradca podatkowy - Galt

Przedsiębiorca organizujący dowóz pracowników autobusem do pracy może skorzystać ze zwolnienia z podatku dochodowego. Pojazd musi być jednak przystosowany do przewozu więcej niż dziewięciu osób. Jeśli transport odbywa się mniejszym busem lub samochodem, po stronie pracownika powstaje przychód, który należy opodatkować. Eksperci zaznaczają, że nowe przepisy zostawiają pole do potencjalnych sporów z organami skarbowymi.

– 1 stycznia tego roku weszła w życie regulacja, która pozwala zwolnić z podatku wartość nieodpłatnego świadczenia otrzymanego przez pracownika z tytułu zorganizowania przez pracodawcę dowozu do pracy, ale wyłącznie autobusem – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Artur Gawiński, doradca podatkowy w kancelarii Galt.

Aby świadczenie było zwolnione z opodatkowania, dowóz musi odbywać się autobusem, ten zaś musi odpowiadać definicji zawartej w prawie o ruchu drogowym. Przede wszystkim musi to być pojazd, który konstrukcyjnie przeznaczony jest do przewozu minimum 9 osób, łącznie z kierowcą.

– Pierwszą kwestią sporną będzie udowodnienie, że dojazdy faktycznie były autobusem – zgodnie z definicją – i pytanie, kto to będzie udowadniał – mówi ekspert. – Jeśli dowóz zlecimy firmie zewnętrznej, to czy wystarczy oświadczenie, czy trzeba będzie zrobić dokumentację fotograficzną lub zdobyć oświadczenie pracowników.

Jeśli pojazd będzie mniejszy, to u pracownika powstanie przychód do opodatkowania.

Trudno jest również udowodnić, który z pracowników korzystał z dowozu do pracy. Jak podkreśla doradca podatkowy, jeśli pracodawca udostępni autobus, ale nie będzie wiadomo, kto do niego wsiadł, decyzja o zwolnieniu z opodatkowania będzie zależeć w dużej mierze od interpretacji organów podatkowych.

– Trzecią możliwą wątpliwością jest to, czy jeśli pracownik korzysta ze zwolnienia z przychodu, to czy taki wydatek jest kosztem dla pracodawcy. Szczególnie, że jeśli pracodawca, który ma czterech pracowników i chce skorzystać ze zwolnienia, wynajmie autobus dla 10 osób, nie wiadomo, czy organy podatkowe nie stwierdzą, że w takim razie nie jest to kosztem dla pracodawcy – komentuje Gawiński.

Przepisy nie są jednoznaczne, zaznacza ekspert, i zostawiają organom możliwość interpretacji. Co więcej, mogą one w związku z tym sięgać do poprzednich lat i w ten sposób szacować przychody pracowników.

– Do tej pory brak było jakiejkolwiek regulacji, była niejasność w przepisach, sądy i urzędnicy różnie to interpretowali. Niestety, w większości ta wątpliwość dalej zostanie – mówi Artur Gawiński. – Wydaje się, że organy podatkowe będą to interpretować jako nową normę, więc tym chętniej będą sięgać do lat przeszłych i próbować tam szacować przychody pracowników.



Źródło: NEWSERIA