Mówi: Gaweł Mikołajczyk - ekspert ds. bezpieczeństwa - Cisco Systems Poland

Cyberprzestępcy potrafią ominąć nawet najbardziej skomplikowane systemy bezpieczeństwa w firmach. Hakerzy wykorzystują najczęściej przestarzałe oprogramowanie, nieusunięte luki w oprogramowaniu, porzuconą własność cyfrową. Najlepszą okazją są dla nich błędy użytkowników sieci, a więc pracowników danej firmy.

Z raportu Cisco 2014 Midyear Security za I półrocze wynika, że jednym z główny zagrożeń są ataki typu Man in The Browser. 94 proc. wewnętrznych sieci firm, badanych przez Cisco, obsługiwało ruch do stron webowych zawierających złośliwy kod.

Jest to rodzaj zaawansowanego, złośliwego oprogramowania, które kiedy dostanie się na urządzenie, w jakiś sposób modyfikuje wyświetlaną stronę i wysyła dane albo przekształca je w elementy ścieżki pomiędzy użytkownikiem i portalem – wskazuje Gaweł Mikołajczyk, ekspert ds. bezpieczeństwa w Cisco Systems Poland.

Jak twierdzi ekspert, w ten sposób najczęściej atakowane są bankowe strony internetowe. Dla nieświadomego użytkownika, który korzysta z zainfekowanego komputera lub tabletu, strona, przez którą robi przelewy, wygląda identycznie, co strona banku, ale w rzeczywistości nią nie jest.

Użytkownik chciałby na przykład uruchomić transfer określonej sumy pieniędzy A na konto osobie B, a Man in the Browser malware powodują zmianę treści i wysłanie osobie X pieniędzy w kwocie Y – tłumaczy Gaweł Mikołajczyk w rozmowie z agencją Newseria Biznes. – Następuje zatem podmiana transakcji.

Według specjalisty Cisco to bardzo groźna forma ataku, ponieważ metody obrony, takie jak antywirus, uaktualnianie oprogramowania czy szyfrowanie ruchu, są nieskuteczne, gdy stacja robocza jest zainfekowana.

Działania obronne oraz fakt, że sama przeglądarka internetowa szyfruje, ułatwiają ochronę – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa Cisco Systems Poland. – Ale złośliwe oprogramowanie korzysta z szyfrowania przeglądarki w sposób transparentny. Podczas takiego ataku najbardziej niebezpieczne jest właśnie to, że pomija on w zasadzie wszystkie elementy ochrony.

Taka forma ataku wykorzystywana jest również do innych działań o charakterze przestępczym, jak komunikacja z innym serwerem, pobieranie poufnych danych z komputera czy urządzeń mobilnych lub za ich pośrednictwem.

Według raportu Cisco zagrożone są również sieci korporacyjne i firmowe, które korzystają z usługi tzw. dynamicznego DNS.

Został on stworzony dla zmieniających adres oraz lokalizację komputerów czy routerów – tłumaczy Gaweł Mikołajczyk. – Serwery i sieci korporacyjne mają przypisaną adresację. Natomiast użytkownicy internetu mobilnego korzystają z usług operatorów telekomunikacyjnych, kablowych, stacjonarnych itd. Nie mają adresu, bywają więc infekowani i stają się częścią botnetu, czyli ogromnej sieci zarażonych maszyn. Następuje wtedy komunikacja pomiędzy zarażonymi komputerami a stacjami w sieciach korporacyjnych i innych częściach internetu.

Dwie trzecie sieci to systemy nieprawidłowo wykorzystywane lub zawierające komputery należące do sieci botnet, zainfekowane przez oprogramowanie, które ukrywa rzeczywiste adresy IP.

Jeżeli użytkownicy sieci korporacyjnej zaczynają się komunikować z adresami IP, a nie domenami, osoby zajmujące się bezpieczeństwem od razu nabierają podejrzeń. Zwykle użytkownik nie wpisuje bowiem adresu IP, tylko nazwę strony. Usługa dynamicznego DNS pozwala natomiast odwrócić uwagę administratorów bezpieczeństwa – objaśnia Gaweł Mikołajczyk.

Trzecim najpoważniejszym zagrożeniem jest szyfrowanie wykradania danych. W badanych przez Cisco sieciach dużych firm w 44 proc. generowane były zapytania DNS dotyczące stron lub domen, które oferują usługi szyfrowania danych. Jak podkreśla Mikołajczyk, często jest tak, że z takimi portalami łączy się nie użytkownik, a jego zainfekowany komputer. Jest jednak wiele przypadków, kiedy zagrożenie jest spowodowane przez nieświadomego i nieostrożnego pracownika. Omijają oni mechanizmy bezpieczeństwa istniejące w firmie, by coś sprawdzić w internecie i w ten sposób ułatwić sobie pracę.

W każdej z badanych przez nas firm – a są to korporacje z przychodami o łącznej wartości ponad 300 miliardów dolarów, które ogromne środki inwestują w bezpieczeństwo, były wysyłane zapytania do serwerów, które hostują, a więc posiadają i udostępniają złośliwe oprogramowanie – wskazuje Mikołajczyk.

Jak wynika z raportu Cisco, szczególnie narażone na ataki są firmy z branż specjalistycznych: przemysłu farmaceutycznego, chemicznego, medialnego oraz lotniczego.



Źródło: NEWSERIA
REKLAMA