Budownictwo, produkcja, handel i transport to branże, w których w 2015 roku spodziewany jest największy wzrost zatrudnienia. Na brak ofert pracy tradycyjnie nie będą też narzekać informatycy oraz osoby dobrze znające języki obce, zwłaszcza te mniej popularne. Jak przewiduje ManpowerGroup w I kw. tego roku zatrudnienie może wzrosnąć o 5 proc.
– Branże, w których spodziewany jest największy wzrost zatrudnienia, to budownictwo, produkcja przemysłowa, handel hurtowy i detaliczny, transport i komunikacja. Pracodawcy, podobnie jak w zeszłym roku, będą zgłaszali zapotrzebowanie na informatyków. Jest to związane z rozwojem nowoczesnych technologii w Polsce, a także środkami z Unii Europejskiej na cyfryzację sektora publicznego i podniesienie innowacyjności polskiej gospodarki – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Michał Filipkiewicz z portalu Praca.pl.
Dodatkowo coraz częściej specjaliści decydują się na budowanie własnych start-upów.
Mimo lepszej sytuacji gospodarczej i spadku bezrobocia (w grudniu bez pracy było 11,5 proc., w całym 2014 roku liczba bezrobotnych spadła o ponad 332 tys. osób) trudno spodziewać się, aby w 2015 roku można było już mówić o rynku pracownika. Tylko w niektórych branżach pracownicy mogą przebierać w ofertach pracy.
– To przede wszystkim informatycy, inżynierowie i pracownicy sektora budowlanego. W tych branżach bardzo często to pracownicy mogą dyktować warunki pracodawcom – zaznacza ekspert.
Pracodawcy muszą więc liczyć się ze wzrostem nakładów na rekrutację – płace prawdopodobnie nie wzrosną, ale ważne będą dodatkowe benefity pozapłacowe.
Branża IT jest jedną z szybciej się rozwijających. Wedle danych Ministerstwa Gospodarki obecnie na rynku działa ponad 9 tys. firm, które zatrudniają 400 tys. osób. Zapotrzebowanie na informatyków jest jednak znacznie wyższe niż zasoby, szacuje się, że brakuje już blisko 50 tys. osób. Poszukiwani będą specjaliści z takich specjalizacji, jak analiza danych, big data, systemy bazodanowe czy business intelligence.
– Spodziewamy się dalszego rozwoju centrów usług wspólnych. Polska wyrasta na lidera usług dla biznesu. Tutaj przede wszystkim na zatrudnienie będą mogły liczyć osoby, które znają języki obce, szczególnie te rzadsze – przekonuje Filipkiewicz.
Sektor centrów rozwoju rośnie szybko. O ile jeszcze kilka lat temu firmy inwestowały w centra badań i rozwoju poza granicami kraju, to dane Deloitte wskazują, że obecnie 38 proc. firm w Polsce deklaruje, że ma tu własne centrum.
Eksperci spodziewają się, że fala emigracji utrzyma się na wysokim poziomie. Badania Instytutu Millward Brown wskazują, że na początku 2014 roku 83 proc. młodych Polaków myśli bądź myślało o emigracji. Na wyjazd z kraju coraz częściej decydują się osoby lepiej wykształcone, które mają w Polsce pracę. Ich motywacją nie jest więc szybki zarobek, ale chęć stałego osiedlenia się za granicą.
– Ograniczony zostanie w związku z tym dopływ do Polski gotówki wysyłanej przez pracujących tam obywateli i pojawi się duży deficyt specjalistów na polskim rynku pracy. Zostanie on zredukowany, ale tylko częściowo, poprzez pracowników z Europy Wschodniej, którzy coraz częściej traktują Polskę jako docelowy kierunek emigracji – mówi Filipkiewicz.
Z obserwacji serwisu Praca.pl wynika, że wiele branż zgłasza zapotrzebowanie na pracowników z kompetencjami umożliwiającymi zarządzanie zespołami. Od kilku miesięcy pojawia się więcej ogłoszeń rekrutacyjnych z obszaru menadżerskiego.
Źródło: NEWSERIA